Strona główna | Mapa serwisu | English version

Strona Główna > Guti > Biografia

Biografia
Guti, którego pełne nazwisko brzmi José María Gutiérrez Hernández, to wychowanek mający dość stałe miejsce w drużynie. Jak na prawdziwego madridistę i gracza "Królewskich" przystało – przyszedł na świat w stolicy Hiszpanii, czyli Madrycie, a było to 31 października 1976 roku. Pierwsze piłkarskie kroki stawiał w klubiku Rayito. Został wypatrzony przez łowców talentów Realu w wieku 9 lat i trafił do szkółki "Blancos". Na Chamartín dojeżdzał pociągiem z oddalonego o 15 kilometrów Torrejón. Jak sam wspomina, nauczył się wtedy dyscypliny, a pierwsze co zrobił po dołączeniu do juniorów Realu, to ścięcie włosów. Po jakimś czasie dostał pierwszą wypłatę – 3000 peset. Dobrze wspomina również finał Pucharu Hiszpanii juniorów w Sevilli, gdzie strzelił 2 z 3 bramek dających zwycięstwo. Równie dobrze Guti wspomina trenera "Królewskiej" młodzieży, Sergio Egeę. Za pierwsze większe pieniądze zarobione grą w Realu Madryt B kupił rodzinie Seata Ibizę.

Talent młodego Hiszpana został dość szybko dostrzeżony i zaczął być powoływany do młodzieżowych reprezentacji Hiszpanii. Przeszedł wszystkie stopnie piłkarskiego wtajemniczenia w młodzieżowych zespołach "Królewskich" i wreszcie jego dobra postawa w Realu B zaowocowała powołaniem do pierwszej drużyny, a stało się to dzięki trenerowi Jorge Valdano i jego asystentowi ÿngelowi Cappie, którzy postanowili dać szansę kilku młodym talentom. Razem z Gutim do pierwszej drużyny powołanie otrzymali ÿlvaro, Rivera, Sandro, Fernando Sanz i García Calvo.

Debiut w Primera División nastąpił 2 grudnia 1995 roku w wygranym 4:1 meczu przeciwko Sevilli na Satniago Bernabéu. Skład Realu Madryt w tym meczu wyglądał tak: Buyo – Quique Flowers, Alkorta, Sanchís, Lasa – Luis Enrique (Míchel), Mile, Laudrup (Sandro), Amavisca – Raúl, ÿlvaro, a Guti w 60. minucie spotkania zmienił Amaviscę. Tym, którego wtedy podziwiał była duńska gwiazda, Michael Laudrup. W drużynie pomogli mu się zadomowić Hierro i Alkorta. Sezon kończy z dziewięcioma występami na koncie i jedną bramką strzeloną drużynie z Valladolid.

Jego talent ciągle się rozwijał, coraz częściej grał od pierwszej minuty, powoli na swoje konto mógł zapisywać pierwsze tytuły. W 1997 roku było to Mistrzostwo Hiszpanii – wtedy trenerem Realu był Fabio Capello, którego Guti wspomina dobrze, ale mówi, że był to ciężki sezon. Capello lubił, gdy "młodzi" przychodzili na treningi pół godziny wcześniej i wkładali w nie więcej wysiłku. Rok później Real (po 32 latach) zdobywa upragniony Puchar Mistrzów. José co prawda nie wystąpił w finale, ale dzięki kilku jego występom we wcześniejszych meczach, 1. trofeum Ligi Mistrzów zostaje zapisane na jego koncie. W tym samym roku Hiszpania zdobywa Mistrzostwo Europy U-21 w Rumunii, oczywiście z Gutim w składzie. Ciągle umacniał swoją pozycję w Realu i w sezonie 1998/1999 zaczął wreszcie dość regularnie grywać z Fernando Redondo na środku pomocy stołecznej drużyny. Był wtedy graczem dość impulsywnym, kiedyś niezadowolony z decyzji trenera – a był nim wtedy Toshack – zwyzywał go po meczu za co został odsunięty na jakiś czas do drużyny rezerw. Z kolei w sezonie 1999/2000 w różnych rozgrywkach dostał aż 4 czerwone kartki – z Sociedad, Rają Casablanca, Rosenborgiem i w meczu z Barceloną. Mimo wszystko, ten sezon mógł zaliczyć do bardzo udanych. Wystąpił w nim w lidze 28 razy i strzelił 6 bramek, sporo jeśli weźmie się pod uwagę, iż do tego czasu strzelił ich dla Realu zaledwie trzy.

Piątego maja 1999 roku w meczu z Chorwatami w Sevilli (3:1) debiutuje w reprezentacji Hiszpanii, zmieniając Engongę w drugiej połowie. Nie cieszy się jednak zaufaniem selekcjonera kadry – José Antonio Camacho – byłego zawodnika "Królewskich". Powołania są raczej sporadyczne i na mało ważne mecze towarzyskie.

Drugie ważne wydarzenie w życiu Guti'ego tego roku było porzucenie stanu kawalerskiego 22 czerwca w kościele Inglesia de Los Jeronimos w Madrycie. Jego wybranką jest prezenterka telewizyjna – Arancha Benito. Owocem tego związku są córeczka Zaira oraz syn Aitor.

Tymczasem, w roku 2000 po raz drugi mógł się on cieszyć ze zdobycia Pucharu Mistrzów. Jednakże znów nie dane mu było zagrać w finale, gdyż najpierw w ćwierćfinałach musiał pauzować za jedną z tych czerwonych kartek, otrzymaną w ostatnim meczu grupowym z Rosenborgiem, a następnie przyplątała mu się kontuzja kostki – ostatecznie w meczu finałowym z Valencią Guti nie zasiadł nawet na ławce rezerwowych. Mało brakowało, a zostałby wtedy zmuszony do opuszczenia Madrytu, gdyż ówczesny dyrektor sportowy Realu – Pirri – wydał o nim niepochlebną opinię. Stwierdził, że Guti nie podchodzi profesjonalnie do zawodu piłkarza i jest niegodny bycia graczem Realu(!). Piłkarz został wystawiony na sprzdaż. Na szczęście dla Guti'ego, prezydentem został Florentino Pérez, a zatrudniony przez niego nowy dyrektor sportowy, Jorge Valdano uciął wszelkie spekulacje o transferze i podpisał z José nowy, 4-letni kontrakt.

Gutiérrez coraz lepiej potrafił dyrygować partnerami. W jednym z meczów towarzyskich w przerwie letniej, a dokładnie z AC Milan, dał popis swoich umięjętności. W Realu nie zagrały wtedy największe gwiazdy, które odpoczywały po EURO 2000, a przeciwnicy wystąpili w najsilniejszym składzie. Guti, będąc kapitanem w tym meczu, wspaniale kierował grą w większości młodszych kolegów dzięki czemu team z Madrytu wygrał aż 5:1, a on sam strzelił dwie bramki i zaliczył jedną asystę. Tym większe było zdziwnienie, gdy w następnym sezonie zaczął grać w ataku. A przyczyniło się do tego to, że w Madrycie pojawiło się kilku środkowych pomocników – oprócz grającego już rok Ivána Helguery – Claude Makélélé, Albert Celades i Flavio Conceiçao oraz ciągłe kontuzje odnoszone przez czołowego napastnika, Fernando Morientesa. I wywiązywał się ze swoich obowiązków znakomicie, strzelając 14 bramek w lidze, które między innymi przyczyniły się do zdobycia Mistrzostwa Hiszpanii w 2001. Do bramek w lidze dołożył jeszcze 4 gole w Lidze Mistrzów, a jednym z nich, strzelonym głową w meczu ze Sportingiem Lizbona 25 października 2000 roku (4:0), wpisał się do "Królewskich" kronik jako strzelec 500-nej bramki dla Realu Madryt w europejskich pucharach. Gdy na boisku brakowało Hierro i Raúla, to on nosił opaskę kapitańską. W jego grze w ataku widać jednak to, że wcześniej grał w drugiej linii. Kiedy na przykład ma przed sobą tylko bramkarza, a widzi lepiej ustawionego partnera to oddaje mu piłkę, zadowalając się asystą, co wielu napastnikom nie przyszłoby do głowy. O grze na pozycji ofensywnego pomocnika już raczej nie ma co marzyć po sprowadzeniu do Madrytu Zinedine'a Zidane'a w lecie 2001 roku.

Tak więc Guti dalej gra w ataku na zmianę z Morientesem. Świetne występy, jak na przykład hattrick z Villarrealem i przepiękna bramka z podania Roberto Calosa, przeplata gorszymi. Mógł stać się bohaterem Madrytu, ale w meczu z odwiecznym rywalem – FC Barceloną – nie wykorzystuje dwóch stuprocentowych sytuacji. W 2002 roku Real Madryt znów wygrywa Ligę Mistrzów. Guti znów nie zaliczył nawet minuty w finale... Pewnie wszedłby na boisko, gdyby nie kontuzja Césara i konieczność zmiany bramkarza. Tak więc jego fatum trwa nadal...

Florentino Pérez, starając się zrobić z Madrytu futbolowy "Dream Team", sprowadza następną wielką gwiazdę, której koszulki znów sprzedają się jak świeże bułeczki... Jest to oczywiście Ronaldo. Początkowo Brazylijczyk leczy kontuzje i to Guti gra pierwsze skrzypce. Wyrasta na czołowego strzelca klubu, a Real dzięki jego dwóm golom wygrywa z AS Romą w Rzymie 0:3. Wydaję się, że wielkie dni José Maríi nadchodzą. Tymczasem do zdrowia wraca "Ronie" i Guti siada na ławce... Ronaldo gra słabo, nie rozumie się z partnerami, jest wolny, a Guti siedzi na ławce... Gdy wreszcie dostaje szanse (zazwyczaj 10 minut) prawie zawsze strzela bramkę, ale... ciągle mecze zaczyna na ławce. Trener Del Bosque ciągle mówi o wielkiej przydatności José dla drużyny, ale ciągle sadza go na ławce... Zirytowany tą sytuacją zaczyna przebąkiwać o zmianie klubu. Dotychczas we wszystkich wywiadach powtarzał, że chciałby skończyć karierę w Realu... Pojawiają się plotki o zainteresowaniu jego osobą ze strony Arsenalu Londyn i AC Milanu, a nawet... FC Barcelony! Jednak plotki na temat "Barçy" sam zainteresowany podsumował następująco: „No me imagino con la camiseta del Barcelona.” Póki co, Guti ciągle gra w Realu. Szkoda jednak, że jest tylko pierwszym rezerwowym.

Natomiast poprawiła się jego sytuacja w reprezentacji. Po nieudanych Mistrzostwach Świata w Korei i Japonii z selekcjonerskiego stołka rezygnuje Camacho, a jego miejsce zajmuje Iñaki Sáez. W jego reprezentacji dość ważne miejsce zajmuje właśnie Guti. 12 października 2002 r. w meczu z Irlandią (3:0) strzela głową swoją pierwszą bramkę w reprezentacji, po dokładnym dośrodkowaniu pomocnika Barcelony – Xavi'ego.

25 kwietnia "Marca" donosi, że Guti i Arancha są w separacji.

W końcu dostaje szansę gry w pierwszej jedenastce w ćwierćfinale z Manchesterem United, na defensywnym pomocniku. Wykorzystuje sytuacje i do końca sezonu ma wreszcie pewne miejsce w składzie. Tymczasem jeszcze sezon się nie kończy, a Pérez i Valdano sprowadzają do Madrytu Davida Beckhama – Guti wcześniej mówił, iż jeśli ten przyjdzie do "Królewskich", to on prawdopodobnie pożegna się z drużyną... Parę dni po potwierdzeniu transferu Anglika, Guti (wraz ze swoim menedżerem) spotykają się na obiedzie z Pérezem i jego prawą reką, Valdano. Klubowi działacze zapewniają go, że jest bardzo ważnym ogniwem drużyny... Real Madryt odpada w półfinale Champions League, ale wygrywa hiszpańską Primera División.

Nowy sezon zaczął się od kontuzji w meczu o Superpuchar z Mallorcą. Po kontuzji znów zaczyna się walka o miejsce w składzie. W jednym z kolejnych meczów – z Valencią – nie może zagrać Raúl, a Guti wskakuje na jego miejsce. Mimo, że gra nie gorzej od reszty "Galaktycznych", nowy trener "Królewskich" – Carlos Queiroz zdejmuje go po 55 minutach. Schodząc z boiska, nie kryjący wściekłości Guti ciska o ziemię opaską kapitana... Ale już w następnym spotkaniu gra pełne 90 minut i póki co, zasadniczo się to nie zmienia... Choć miał miejsce jeden mały incydent – zamiast Guti'ego, zagrał Cambiasso. Kiedy Guti go zmienił, grupka kibiców zaczęła na niego gwizdać – odpowiedział im tym samym, ale później przeprosił. Jednak reszta kibiców zgromadzonych na Bernabéu oklaskiwała go w trakcie meczu oraz głośno skandowała jego nazwisko.

Jeśli chodzi o warunki fizyczne, to Guti mierzy 185 centymetrów i waży 76 kilogramów. W Realu gra z numerem 14 na koszulce (kiedyś 26 i 23). Do jego największych walorów należy lewa noga. Właśnie nią strzelił już kilkanaście pięknych bramek. Bardzo dobrze gra też głową, potrafi również zagrać nogą prawą. Grywał już na pozycjach defensywnego i ofensywnego pomocnika, jak i na ataku. Klauzula odejścia w kontrakcie wynosi 42.000.000 €. Jego menedżerem jest Zoran Vekić. Na dzień 30 kwietnia 2003 r. 9 razy przywdziewał reprezentacyjną koszulkę, strzelając 2 gole.

To jest stopka